Mimo, że aktualnie sporo korzystam z narzędzi fotografii cyfrowej to ostatnio zacząłem sobie zadawać pytania co w zasadzie jest moim pierwszym wyborem? Licząc jedynie pliki pochodzące z aparatów cyfrowych łatwo dojść do wniosku, że tak – fotografia cyfrowa to aktualnie mój dominujący sposób realizacji zamierzeń pasji fotografowania. Kiedy jednak policzę ilość czasu poświęconego na zabawę z fotografią analogową (a robię to dobrze ponad 60 lat) to taka odpowiedź nie jest oczywista. Moje mieszkanie „zawalone” jest kolekcją aparatów analogowych różnych typów i formatów, a odczynniki chemiczne razem z koreksami ukrywam nawet pod stołem. 
Mówiąc zatem krótko: uwielbiam aktualne możliwości fotografii cyfrowej, ale nadal bawię się, praktycznie w pełnym spektrum, fotografią analogową. W pełnym spektrum? Tak – zwłaszcza jeżeli chodzi o rozmiar materiału światłoczułego i konstrukcję aparatu. Robię zdjęcia wszystkim poczynając od fotografii wielkoformatowej, a kończąc na mini-formatach 16mm. Dysponuję przeróżnym sprzętem zaczynając od pinhole, poprzez plejadę mieszków, lustrzanek, na zaawansowanych dalmierzach z bankami danych kończąc. Mam teraz trochę więcej czasu na realizację pasji i odkrywam odkładane tematy na które czasu nie było w okresie intensywnej aktywności zawodowej. Tak np. rozpoznałem niedawno niezwykle interesującą hybrydę świata elektroniki i filmu analogowego jakim jest już omijany przez producentów format APS. Samo wywołanie takiego filmu w warunkach domowych jest wyzwaniem, ale kompensuje to możliwość zakupu naprawdę zaawansowanego sprzętu za przysłowiową (a w jednym wypadku dosłownie) złotówkę. 
Fotografia natychmiastowa to w klasycznym rozumieniu także fotografia analogowa. Dla mnie zdjęcia drukowane technologią druku termosublimacyjnego (D2T2 - 4 PASS) to nie fotografia analogowa – to aparat cyfrowy z drukarką (np. KODAK Mini Shot 3 Retro). Uważam tak dlatego, że na żadnym etapie powstawania zdjęcia nie mamy do czynienia z obróbką chemiczną. Nie mam tutaj całkowitej pewności, ale aktualnie na rynku są w zasadzie dwa rozwiązania oferujące fotografię natychmiastową w sposób analogowy. Są to: Fujifilm INSTAX i Polaroid.
Okazjonalnie, ale z przyjemnością „bawiłem” się materiałami INSTAX, a nawet udało mi się przerobić stary CANON AE-1 na aparat do fotografii natychmiastowej. Z „miłości” do marki kupiłem też pięknie wykonany LEICA Sofort 2, który używa wkładów Fujifilm INSTAX mini, ale w wersji dedykowanej z istotnie cieplejszą tonacją. Są to wkłady specjalnie produkowane dla LEICA i sygnowane logiem LEICA.
Polaroid I-2 z założoną osłoną obiektywu. © 2024 Tomasz Ryś
Polaroid I-2 z założoną osłoną obiektywu. © 2024 Tomasz Ryś
Polaroid I-2. © 2024 Tomasz Ryś
Polaroid I-2. © 2024 Tomasz Ryś
Polaroid I-2.  © 2024 Tomasz Ryś
Polaroid I-2. © 2024 Tomasz Ryś
Przyszedł czas na POLAROID i tak naprawdę trudno powiedzieć, dlaczego. Aktualna firma POLAROID to zupełnie inna firma niż POLAROID, o którym marzyłem jako dzieciak. To firma udziałowców, którzy przejęli prawa do znaku towarowego i zakupili część wyposażenia. Wcześniej niektórzy z nich utworzyli „Impossible Project”, próbując reaktywować markę i budować nowy sprzęt. Historia firmy jest dobrze udokumentowana w Internecie i nie będę się na ten temat rozpisywał, ale na pewno moje zainteresowanie produktami tej firmy zostało wzmocnione przez fakt, że duży udział w ratowanie marki oraz obraz aktualnej oferty miał Polak – Pan Wiaczesław Smołokowski, który kupił (większościowe) udziały w firmie Polaroid  (jak to potocznie się mówi) dla swojego syna Oskara. 
Sporą zachętą do zakupu aparatu Polaroid był na pewno model I-2, który pokrótce opiszę niżej. Nie jest to „małpka” typu naciśnij i masz zdjęcie (jak większość aparatów INSTAX, czy nawet Leica), a prawdziwy sprzęt bliski możliwościom „poważnych” aparatów analogowych i cyfrowych.
POLAROID I-2: Specyfikacja
I-2 („I” zapewne pochodzi od „impossible”) to w pełni analogowy aparat utrzymujący bazową koncepcje naświetlania filmu światłem odbitym od lustra umieszczonego pod kątem 45º w stosunku do filmu. Natomiast sterowanie aparatem, jak i jego możliwości kreatywne są znacznie większe niż to było w przypadku jego poprzedników.
•    Obiektyw: trzyelementowy, o ogniskowej 98mm, z systemem ciągłego ustawiania ostrości silnikiem krokowym, w zakresie 0.4m (dla f8) do nieskończoności. Możliwość montowania filtru o średnicy 49mm.
•    Przysłony: f8, f11, f16, f22, f32, f45, f64.
•    Czasy pracy migawki: 30s – 1/250s, tryb B do 99 godzin.
•    Kompensacja ekspozycji w zakresie -2EV do +2 EV pierścieniem na obiektywie.
•    Tryby pracy: auto, priorytet przysłony, priorytet czasu, ręczny, wielokrotna ekspozycja, samowyzwalacz. Wybór trybu pracy sterowany przyciskami i pierścieniem selekcji z poziomu aparatu lub aplikacją POLAROID.
•    Celownik optyczny z zaznaczeniem paralaksy. Wyświetlacz pokazujący parametry pracy z żółtymi kolorami znaków i czarnym tłem. Informacja o ewentualnym poruszeniu zdjęcia przy fotografowaniu długimi czasami.
•    Pomiar światła: centralnie ważony, jednostrefowy, pokrywający 60% obrazu.
•    Wyświetlacz selekcji i parametrów ekspozycji umieszczony na korpusie. Pokazuje także stopień naładowania baterii. Mały, niestety nie widoczny przy padającym świetle słonecznym.
•    Bateria: wewnętrzna, ładowana przez USB C
•    Lampa błyskowa: 2.5m przy f8. Może być włączana i wyłączana w zależności od potrzeb. Dodatkowe gniazdo 2.5mm dla zewnętrznej lapy błyskowej.
•    Gniazdo mocowania statywu.
•    Wykrywanie niezdjętej osłony obiektywu.
•    Smyczka do obowiązkowego użycia aby aparat nie wysunął się z ręki.
Detekcja niezdjętej osłony obiektywu. © 2024 Tomasz Ryś
Detekcja niezdjętej osłony obiektywu. © 2024 Tomasz Ryś
WYświetlacz I-2 na korpusie. © 2024 Tomasz Ryś
WYświetlacz I-2 na korpusie. © 2024 Tomasz Ryś
Co widać w celowniku. © 2024 Tomasz Ryś
Co widać w celowniku. © 2024 Tomasz Ryś
Filmy dla I-2
W przypadku POLAROID I-2 możemy stosować następujące filmy:
•    I-Type („I” także zapewne od „impossible”). To ładunek opracowany specjalnie dla nowej generacji aparatów wyposażonych we własne źródło zasilania. Czułość: 640 ASA.
•    600. Ładunek generalnie przeznaczony dla starszych aparatów, które do pracy potrzebują zasilania zewnętrznego. Właśnie filmy tego typu zawierają baterię 6.39V (mój własny pomiar) z której aparat pobiera energię. W przypadku aparatów serii „I” bateria jest pomijana. Czułość: 640ASA.
•    SX-70. Także Ładunek z baterią o czułości 160ASA. Wg. dostępnych w sieci opinii film ten charakteryzuje się świetnym odwzorowaniem barw i dobrym kontrastem. Przy sporo niższej czułości wymagana jest ekspozycja w trybie ręcznym z ustaleniem parametrów zewnętrznym światłomierzem.
Każdy ładunek zawiera 8 klatek (zdjęć) o rozmiarze 107x88mm („kartonik”) i 79x79mm powierzchnia zdjęcia. Oczywiście nie dotyczy to wersji, w których zamiast kwadratu powierzchnia zdjęcia ma kształt koła (bo i takie są).
Pusta kaset - identyczna dla I-Type, 600 i SX-70. © 2024 Tomasz Ryś
Pusta kaset - identyczna dla I-Type, 600 i SX-70. © 2024 Tomasz Ryś
Spód kasety 600 (kolor). Widoczne styki baterii. © 2024 Tomasz Ryś
Spód kasety 600 (kolor). Widoczne styki baterii. © 2024 Tomasz Ryś
Spód kasety I-Type. (czarno-białe). © Tomasz Ryś
Spód kasety I-Type. (czarno-białe). © Tomasz Ryś
W tym miejscu należy zaznaczyć, że aktualne filmy POLAROID są inne niż te znane przed upadkiem „starej” firmy. Wynika to z tego, że w nikt nie nabył praw do zakupu receptury chemicznej, a w zasadzie nikomu ona nie została sprzedana. To jedna z często spotykanych opinii. Druga, ponoć (relacja Pana Jana Gajdek, Prywatne Muzeum Polaroid) pochodząca od p. Oskara Smołokowskiego, to fakt że używanie określonych chemikalii potrzebnych do produkcji chemii wg. oryginalnej receptury, jest aktualnie zabronione w Unii Europejskiej. Wywołanie zdjęcia trwa w przypadku POLAROID ok 15 min, czyli znacznie dłużej niż w przypadku INSTAX. Podczas wywoływania powinniśmy zasłonić powierzchnię zdjęcia np. poprzez umieszczenie kartoniku w kieszeni lub położenie na stole emulsją do dołu.
Filmy POLAROID dostępne są w dwu wersjach: kolor i czarno-białe oraz całym spektrum kolorowych obramowań. Typowe obramowanie ma kolor biały, ale dostępne są też wersje m.in. z kolorami żółtymi, czerwonymi, złotymi i czarnymi.
I-Type Color. © 2024 Tomasz Ryś
I-Type Color. © 2024 Tomasz Ryś
I-Type Color. © 2024 Tomasz Ryś
I-Type Color. © 2024 Tomasz Ryś
I-Type czarno-biały © 2024 Tomasz Ryś
I-Type czarno-biały © 2024 Tomasz Ryś
I-Type czarno-biały © 2024 Tomasz Ryś
I-Type czarno-biały © 2024 Tomasz Ryś
600 Color. © 2024 Tomasz Ryś
600 Color. © 2024 Tomasz Ryś
600 Color. © 2024 Tomasz Ryś
600 Color. © 2024 Tomasz Ryś
600 czarno biały. © Tomasz Ryś
600 czarno biały. © Tomasz Ryś
600 czarno biały. © Tomasz Ryś
600 czarno biały. © Tomasz Ryś
I-Type Color z kolorowymi ramkami. © 2024 Tomasz Ryś
I-Type Color z kolorowymi ramkami. © 2024 Tomasz Ryś
I-Type Color z kolorowymi ramkami. © 2024 Tomasz Ryś
I-Type Color z kolorowymi ramkami. © 2024 Tomasz Ryś
I-Type Color z czarnymi ramkami. © 2024 Tomasz Ryś
I-Type Color z czarnymi ramkami. © 2024 Tomasz Ryś
I-Type Color z czarnymi ramkami. © 2024 Tomasz Ryś
I-Type Color z czarnymi ramkami. © 2024 Tomasz Ryś
SX-70 Color. © 2024 Tomasz Ryś
SX-70 Color. © 2024 Tomasz Ryś
SX-70 Color. © 2024 Tomasz Ryś
SX-70 Color. © 2024 Tomasz Ryś
Kolor. Biała ramka. © 2024 Tomasz Ryś
Kolor. Biała ramka. © 2024 Tomasz Ryś
Kolor, czarna ramka. © 2024 Tomasz Ryś
Kolor, czarna ramka. © 2024 Tomasz Ryś
B/W biała ramka. © 2024 Tomasz Ryś
B/W biała ramka. © 2024 Tomasz Ryś
Kolor wersja specjalna (BASQUIAT). © 2024 Tomasz Ryś
Kolor wersja specjalna (BASQUIAT). © 2024 Tomasz Ryś
Kolor wersja specjalna (BASQUIAT). © 2024 Tomasz Ryś
Kolor wersja specjalna (BASQUIAT). © 2024 Tomasz Ryś
Pewną atrakcją jest także fakt, że w większości przypadków pierwszy kartonik maskujący wkłady w kasecie jest okraszony różnymi tekstami, czy też poradami. Czasem aż żal wyrzucić osłonkę.
Porady. © 2024 Tomasz Ryś
Porady. © 2024 Tomasz Ryś
Porady. © 2024 Tomasz Ryś
Porady. © 2024 Tomasz Ryś
Porady. © 2024 Tomasz Ryś
Porady. © 2024 Tomasz Ryś
Porady. © 2024 Tomasz Ryś
Porady. © 2024 Tomasz Ryś
Powiedzonka.  © 2024 Tomasz Ryś
Powiedzonka. © 2024 Tomasz Ryś
Porady. © 2024 Tomasz Ryś
Porady. © 2024 Tomasz Ryś
Piosenki. © 2024 Tomasz Ryś
Piosenki. © 2024 Tomasz Ryś
Piosenki. © 2024 Tomasz Ryś
Piosenki. © 2024 Tomasz Ryś
Powiedzonka.  © 2024 Tomasz Ryś
Powiedzonka. © 2024 Tomasz Ryś
Powiedzonka.  © 2024 Tomasz Ryś
Powiedzonka. © 2024 Tomasz Ryś
Powiedzonka.  © 2024 Tomasz Ryś
Powiedzonka. © 2024 Tomasz Ryś
W zachęcaniu do robienia zdjęci i kupowania wkładów firma poszła dalej, bo oferuje także wkłady okolicznościowe. Na ogół droższe, ale atrakcyjne. Np. seria BASQUIAT (nieżyjący, amerykański artysta malarz) ma ramki okraszone grafiką i to w jednym ładunku każdy kartonik ma inną ramkę.
Polaroid BASQUIAT © 2024 Tomasz Ryś
Polaroid BASQUIAT © 2024 Tomasz Ryś
Polaroid BASQUIAT© 2024 Tomasz Ryś
Polaroid BASQUIAT© 2024 Tomasz Ryś
Polaroid Bowie. © 2024 Tomasz Ryś
Polaroid Bowie. © 2024 Tomasz Ryś
Polaroid Bowie. © 2024 Tomasz Ryś
Polaroid Bowie. © 2024 Tomasz Ryś
Kłopoty?
Fotografowanie na materiale POLAROID to jednak swego rodzaju przygoda. Ma to związek z różnymi aspektami, choć najczęstszym z nich jest jakość chemii. Producent zaleca przechowywanie filmów w lodówce, a ja nie znalazłem sklepu, który by tak robił. W dodatku, trwałość nośnika nie jest zbyt długa – 12 miesięcy od daty produkcji. I tu uwaga: na ładunkach POLAROID podana jest data produkcji, a nie data trwałości. Jest to chyba jedyny producent materiałów światłoczułych, który stosuje taką metodę oznaczania przydatności materiałów.
Kolorystyka otrzymywanych odbitek czasami także stawia sporo do życzenia. Kolory bywają wyblakłe, a odbitka mało kontrastowa. Co ciekawe – nie dotyczy to materiałów czarno-białych, które dają bardzo dobre efekty i zaskakująco dobre zdjęcia. Jakość otrymywanych obrazów z aktualnie produktowanych kolorowych filmów Polaroid bywa o tyle zaskakująca, że czasami nie wytrzymuje konkurencji z materiałami Polaroid naświetlopnymi ponad 40 lat temu. Warto może w tym miejscu zacytować fragment książki (patrz źródła na końcu) Witolda Kanickiego (s. 43-44): "Tymczasem, wrew obiegowym opiniom, liczne procesy marki Polaroid cechowały się precyzją odwzorowania detali, wyrazistą kolorystyką i przede wszytski zaskakującą trwałością. Świadczy o tym chociażby stan zachowania powstałych ponad 40 lat temu zdjęć Wacława Nowaka, których ostrość, barwy i kontrasty przewyższają walory kolorowych, wywołanych z negatywów odbitek pochodzących z tego samego czasu, a nawet fotografii powstałych w rezultacie zastosowania współczesnych nam procesów natychmiastowych (Fuji Instax, a zwłaszcza Imposible)." No cóż - pozostaje mieć tylko nieugiętą nadzieję, że współczesny POLAROID (tylko nieco wcześniej Impossible) dorówna jakością kolorów zdjęć wykonanych na filmach upadłej firmy.
Trochę dobrego koloru. © 2024 Tomasz Ryś
Trochę dobrego koloru. © 2024 Tomasz Ryś
Ewidentnie zła chemia. Zapewne przez złe przechowywanie © 2024 Tomasz Ryś
Ewidentnie zła chemia. Zapewne przez złe przechowywanie © 2024 Tomasz Ryś
Ewidentnie zła chemia. Zapewne przez złe przechowywanie © 2024 Tomasz Ryś
Ewidentnie zła chemia. Zapewne przez złe przechowywanie © 2024 Tomasz Ryś
Wyspa Tabarca. © 2024 Tomasz Ryś
Wyspa Tabarca. © 2024 Tomasz Ryś
Wyspa Tabarca. © 2024 Tomasz Ryś
Wyspa Tabarca. © 2024 Tomasz Ryś
Wyspa Tabarca. © 2024 Tomasz Ryś
Wyspa Tabarca. © 2024 Tomasz Ryś
Wyspa Tabarca. © 2024 Tomasz Ryś
Wyspa Tabarca. © 2024 Tomasz Ryś
Wyspa Tabarca. © 2024 Tomasz Ryś
Wyspa Tabarca. © 2024 Tomasz Ryś
Napotkałem też na wręcz szokujący problem związany z wyładowaniem osłony ładunku. Po włożeniu kasety do aparatu osłona nie zostawała wysunięta choć słychać było, że aparat bardzo chciał. Mimo dużych starań i testów trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się działo. Do tej pory spotkałem się z tym problemem w przypadku trzech ładunków I-Type Color (wszystkie produkowane 10/23, jeden z numerów seryjnych 44125102023). Wygląda na to, że był to problem określonej serii lub warunków przechowywania. 
Jak sobie z tym poradziłem? W pierwszym przypadku zareklamowałem film w sklepie, w którym go kupiłem i reklamacja została uznana. W drugim przypadku całkowicie zdeterminowany (nie miałem do dyspozycji innych ładunków), usunąłem osłonę ręcznie, zaświetlając oczywiście pierwsze zdjęcie, które po włożeniu do aparatu zostało potraktowane jako osłona i wyładowane. Tak zatem straciłem jedno zdjęcie, a aparat przy pustej kasecie myślał, że jeszcze ma 8my film do dyspozycji. Następnym razem, w rękawie, usunąłem osłonę, a na jej miejsce włożyłem inną, która następnie została wyładowana bez problemu. Jest to nieco karkołomne i wymaga suchych rąk, lub założonych rękawiczek, ale możliwe. Mnie się udało. I tak doprowadziłem do dysponowania pełnym ładunkiem. No ale czy to oznacza, iż powinniśmy ze sobą zawsze wozić rękaw i "działające" kartoniki osłonek? W tym aspekcie czuję się mało pewnie i zawsze przy wkładaniu nowego ładunku czuję podnoszącą się adrenalinę w organizmie. 
Sam aparat I-2 jest także nie do końca dopracowany, jeżeli chodzi o firmware (na dzień pisania artykułu to wersja 1.01.1). W trybie Auto nagminnie prześwietla zdjęcia i moje testy pokazują, że najlepiej dla tego trybu ustawić ekspozycję na -2/3EV, choć dla małych przysłon (f64/f45) lepiej spisuje się -1/3EV. Według informacji dostępnych w sieci firma zapowiedziała udostępnienie nowej wersji oprogramowania pokładowego eliminującej ten problem. Warto też zaznaczyć, że pokrętło kompensacji ekspozycji lubi się samo przestawić przy zdejmowaniu osłony obiektywu, dlatego lepiej sprawdzić jego stan przed zrobieniem zdjęcia.
Tryb auto. © 2024 Tomasz Ryś
Tryb auto. © 2024 Tomasz Ryś
Tryb auto z kompensacja 1/3EV. © 2024 Tomasz Ryś
Tryb auto z kompensacja 1/3EV. © 2024 Tomasz Ryś
Tryb manual, pomiar światła aplikacją myLightMeter.. © 2024 Tomasz Ryś
Tryb manual, pomiar światła aplikacją myLightMeter.. © 2024 Tomasz Ryś
Dostarczona dokumentacja, mimo atrakcyjności graficznej, jest niezbyt łatwa do czytania i zrozumienia. Oto moje pierwsze zdjęcie wykonane Polaroid I-2 w trakcie czytania instrukcji.
Ból głowy przy czytaniu instrukcji. © 2024 Tomasz Ryś
Ból głowy przy czytaniu instrukcji. © 2024 Tomasz Ryś
Aplikacja POLAROID
Dostępna dla telefonów Apple iPhone i bazujących na Android aplikacja jest atrakcyjnym uzupełnieniem oferty. Składa się ona z dwu zakładek (części):
•    Pierwsza „Home” to swego rodzaju środowisko Polaroid. Mamy tu dostęp do różnych galerii zdjęć, konkursów, porad, a także do dość dobrze pracującego skanera pozwalającego natychmiastowo zarchiwizować cyfrowo nasze zdjęcia. Oczywiście sam proces skanowania bywa trudny. Na błyszczącym papierze ciężko uniknąć odblasków, kolory zmieniają się w zależności od oświetlenia, a geometria zdjęcia jest poprawiana w zależności od ułożenia aparatu względem fotografii. Generalnie jednak, przy odpowiedniej wprawie, możemy osiągnąć zadowalające efekty w ciągu kilku sekund. Tutaj możemy też wysłać zaproszenie do innych użytkowników, aby zainstalowali sobie aplikację i właczyli się do społeczności. Co ciekawe aplikacja nie wymaga posiadania aparatu Polaroid. Możemy skanowac dowolne zdjęcia. 
•    Druga to pilot do sterowania aparatem. Konfiguracja jest całkowicie bezproblemowa, a łączność na bazie bluetooth działa błyskawicznie. W sposób prosty możemy sterować wszystkimi ustawieniami aparatu i wykonać zdjęcie. Bardzo to wygodne np. w przypadku nocnych zdjęć ze statywem. Wygląda na to, że aplikacja może sterować następującymi aparatami: I-2, OneStep+, Now+ i drukarką Polaroid Lab. Czy można tą samą aplikacją obsłużyć w tym samym czasie dwa takie same aparaty (jak to jest np. w przypadku Leica FOTOS)? Tego nie wiem – ale wygląda, że raczej nie, choć wymaga to sprawdzenia. W tym miejscu mamy też możliwość uaktualnienia oprogramowania aparatu (firmware). Nieco to ukryta opcja. Należy nacisnąć trzy kropeczki w prawym górnym rogu, a następnie (co mnie trochę dziwi) wybrać opcję „Settings”.

Zakładka HOME. © 2024 Tomasz Ryś
Zakładka HOME. © 2024 Tomasz Ryś
Sterowanie aparatem I-2.
Sterowanie aparatem I-2.
Tryb manualny. Czas B.
Tryb manualny. Czas B.
Tryb autoa z lampą.
Tryb autoa z lampą.
Tryb auto bez lampy.
Tryb auto bez lampy.
Omawiana wersja aparatu to I-2 co sugeruje, że istniał poprzednik I-1. I tak było. Aparat zbudowany w ramach Impossible Project właśnie tak był oznaczony. I-2 nie jest jednak prostym następcą I-1 zwłaszcza jeżeli chodzi o aplikację. Do sterowania aparatem I-1 używana jest aplikacja o nazwie "I-1 Camera". Można ją pobrać ze sklepu Apple natomiast dla systemów Android aplikacja jest w wersji nie obsługiwanej przez najnowsze wersje tego systemu operacyjnego. I-1 Camera może pracować w trybie bez aparatu także demonstrując możliwości w zakresie sterowania aparatem (oprogramowanie Polaroid tego nie umie). Używając tej aplikacji do zdalnego wyzwalania migawki mamy też zapis wszystkich parametrów wykonanego zdjęcia do czego możemy się odwołać w każdej chwili. Jest to bardzo istotna różnica w porównaniu z aplikacją Polaroid, która nie zapisuje w logach parametrów wykonywanych zdjęć. Różnic i to w sensie raczej negatywnym jest więcej. Czego nie umie nowszy model I-2 ze swoją aplikacją? Poza ww logowaniem wykonanych zdjęć są to:brak możliwości wyzwolenia migawki dźwiękiem (NOISE TRIGGER), brak modułu malowania światłem (LIGHT PAINT) i brak modułu malowania kolorem (COLOR PAINT). Z mojego punktu widzenia najbardziej mi brakuje trybu zapisu w logach parametrów wykonanych zdjęć oraz faktu, że w trybie Manual aplikacja umiała pracować jak światłomierz.

Aplikacja I-1, moduł Manual

Skanowanie "odbitek" POLAROID jest generalnie kłopotliwe. Próbowałem do tego celu użyć skanera EPSON V750 z oprogramowaniem Silverfast i tutaj w niektórych przypadkach kłopotem nie do zwalczenia były pierścienie Newtona, za to odwzorowanie faktycznych barw zdjęcia, ostrość, jak i sama geometria w moim przekonaniu były dużo lepsze niż przy ręcznym skanerze w aplikacji Polaroid.
Skanowane aplikacją POLAROID. © 2024 Tomasz Ryś
Skanowane aplikacją POLAROID. © 2024 Tomasz Ryś
Skanowane EPSON V750. © 2024 Tomasz Ryś
Skanowane EPSON V750. © 2024 Tomasz Ryś
Skanowane aplikacją POLAROID. © 2024 Tomasz Ryś
Skanowane aplikacją POLAROID. © 2024 Tomasz Ryś
Skanowane EPSON V750. Widoczne pierścienie Newtona© 2024 Tomasz Ryś
Skanowane EPSON V750. Widoczne pierścienie Newtona© 2024 Tomasz Ryś
Podziękowanie
Dziękuję firmie FOTO-PLUS (Pani Anna Drozdowicz i Pan Dominik Nowak) z Krakowa za pomoc i wyrozumiałość w analizie przyczyn moich początkowych problemów z ładunkami POLAROID.

Możesz także zobaczyć ...

Back to Top