Model pierwszy (przez niektórych określany jako A)
Patrząc na ten aparat wielkości obecnego smartphone i mając świadomość, że oglądam produkt, którego produkcja rozpoczęła się w 1915 roku (109 lat temu!) nie mogę wyjść ze zdumienia, że tak innowacyjna firma mogła upaść …. i to w zasadzie właśnie przez telefony smart i media społecznościowe.
Vestpocket został wprowadzony na rynek przez KODAK w 1915 roku i reklamowany jako aparat dla żołnierza co oczywiście miało związek z I Wojną Świtową. Mały, lekki składany aparat miechowy został niezwykle ciepło przyjęty i odniósł wielki sukces rynkowy. Sprzedano ponad 1.7 mln egzemplarzy. Był to także pierwszy aparat na błonę typu 127.
Dla mnie jednak Kodak Vestpocket to przede wszystkim Święty Graal Mount Everest (Czomolungma). Jak wiadomo ten najwyższy szczyt Ziemi (8849 m n.p.m) został oficjalnie zdobyty 29 maja 1953 roku przez nowozelandczyka Edmunda Hillary orz nepalskiego szerpę Tenzing Norgayem. Do tej chwili pozostaje jednak otwarte pytanie: czy faktycznie było to pierwsze wejście na szczyt? Czy to właśnie ci dwaj panowie byli pierwszymi którzy postawili nogę na „dachu świata”?
Skąd te wątpliwości? Otóż przed tym udanym i udokumentowanym pierwszym wejściem na szczyt zrealizowano 13 wypraw atakujących Mount Everest. Praktycznie wszystkie zakończyły się niepowodzeniem i to potwierdzonym. Była jednak jedna wypraw, która skończyła się tragicznie, ale nie odpowiedziała na pytanie czy osiągnięto szczyt. Chodzi o wyprawę brytyjską z 1924 roku, kiedy to dwaj nieustraszeni himalaiści, doświadczony George Mallory i młody, innowacyjny Andrew Irvine byli widzeni w krótkim oknie pogodowym tuż przed szczytem (mówiąc w pewnym uproszczeniu). Mówimy zatem o wyprawie, która odbyła się prawie 30 lat wcześniej niż wyprawa oficjalnych zdobywców. Pewne mocne przesłanki sugerujące takie podejrzenia dostarczył maj 1999 roku, kiedy to odnaleziono zwłoki George’a Mallory’ego. Jednym z dowodów mających świadczyć o tym, że to właśnie ta para była pierwszą na Mount Everest jest brak przy zwłokach (w ubraniu i ekwipunku) zdjęcia żony Geoge’a, który niósł to zdjęcie, aby po zdobyciu zostawić je na szczycie. I to pierwszy związek z fotografią.
Drugi to właśnie Kodak Vestpocket. Według wszelkich przesłanek Anrew Irvine, jako lepszy fotograf, miał przy sobie ten aparat, który para zabrała na wspinaczkę. Niestety do dzisiaj nie odnaleziono zwłok Irvina i jak to w Himalajach bywa, może to nigdy nie nastąpić. Gdyby tak się stało i gdyby aparat razem z załadowaną błoną ocalał można by w końcu odpowiedzieć na pytanie kto był pierwszy? Jak twierdzą eksperci w takich temperaturach „przechowywany” negatyw powinien zachować swoje właściwości na tyle dobrze, że można byłoby go wywołać z zadawalającymi rezultatami.
Aparat jest wyposażony w opatentowaną migawkę pracującą w czasach: 1/25, B, T i 1/150. Przysłony w prezentowanym egzemplarzu oznaczane były numerami i opisami: „NEAR VIEW/PORTRAINT (1)”, „AVERAGE VIEW (2)”, „DISTANT VIEW (3)”, „CLOUDS/MARINE (4)”. Nazwy te różniły się nieco w zależności od okresu produkcji. Dodatkowo w niektórych wersjach przypisano do opisów wartości przysłon, a nie numery (odpowiednio: 7.7, 11, 16, 22).
W celu zrobienia zdjęcia należy wysunąć miech do przodu, aż do oporu. Do dyspozycji mamy mały celownik optyczny pracujący zarówno w pionie jak i poziomie. Migawka zwalniania jest przez naciśnięcie przycisku po prawej stronie w dolnej części przedniej ramki. Pracuje bez konieczności naciągania i nie ma blokady podwójnej ekspozycji. Dzięki specjalnej rozkładanej nóżce aparat możemy stabilnie postawić w pionie.
Nieco zaskakiwać może fakt, że patrząc od przodu najpierw widzimy przysłonę (wieloblaszkową), potem migawkę, a na końcu szkło obiektywu.
Film do aparatu zakłada się od góry zdejmując specjalnie blokowaną pokrywę. Rozwiązanie to nasuwa przypuszczenie, że zapatrzyli się w nie twórcy Leica, bowiem nie mamy tu do czynienia ze zdejmowanymi pleckami tylko z koniecznością założenia błony wsuwając w korpus dwie szpule jednocześnie. Przesuw negatywu oraz numer zdjęcia kontrolowany jest przez czerwone okienko na tylnej pokrywie. W niektórych egzemplarzach przekręcanie pokrętła przesuwu błony jest blokowane dla złego kierunku. W innych musimy uważać, aby nie zwijać negatywu w odwrotną stronę. Moim aparatem można wykonać 8 zdjęć (format klatki 6.3x4cm). Słowo „Autographic” w nazwie aparatu odnosi się do nieco zaskakującego rozwiązania. Na tylnej pokrywie mamy do dyspozycji specjalne drzwiczki, których otwarcie odsłania papier ochronny błony. W te drzwiczki wsunięty jest też rysik. Według producenta używając tego rysika mogliśmy w tej wąskiej szczelinie „napisać” między klatkami cokolwiek (np. datę wykonania zdjęcia). Ja próbowałem na białej taśmie i nie udało się, a to z tego powodu, że aby rysik zadziałał potrzebna była specjalna konfekcja błony - A127.
Na koniec tego krótkiego opisu może dodam tylko jedno. Nie serwisowałem (poza ogólnym przeczyszczeniem) swojego aparatu w żaden sposób. Nie uszczelniałem mieszka, nie sprawdzałem czasów. Prezentowane poniżej zdjęcia wykonane są na filmie ILFORD HP 400 (Ilford HP5) z kontrolą ekspozycji za pomocą zewnętrznego światłomierza. Wywoływacz Ilfosol 3.
Sam jestem zaskoczony, że wygląda to całkiem nieźle, choć oczywiście widać uszkodzenia mechaniczne związane z przesuwem filmu. Jednak największe spustoszenie przyniosła źle naklejona na etapie produkcji taśma klejąca do zabezpieczenia rolki po naświetleniu (patrz niżej). Negatyw skanowany EPSON V750 przy użyciu szkła ANR (antyrefleksyjne, anty-newton).
Model B
Model ten został wprowadzony na rynek w 1925 roku i był produkowany do 1934 roku. W porównaniu ze swoim poprzednikiem jest to całkiem inny aparat, mimo że po złożeniu oba urządzenia wyglądają prawie tak samo. Reklamowany był jak konstrukcja dla harcerzy i dziewczyn. Wynikało to najprawdopodobniej z istotnego uproszczenia aparatu. Ma tylko dwa czasy (T i I – czyli Instant o wartości ok. 1/30). Prymitywna przysłona w postaci koła z otworami o różnych średnicach pozwalała ustawić wartości f/11 do f/32 ale nie w sposób świadomy, bowiem selekcję oznaczano numerami 1-4.
Inaczej też rozwiązano wyciąganie mieszka. Nie jest to mieszek wysuwany przez pociągnięcie do przodu (jak w modelu A), a wysuwany razem z otwieranymi drzwiczkami przedniej części aparatu. Także inaczej zakłada się negatyw do aparatu. Tylną część korpusu odpinamy od reszty aparatu nie bez kłopotu zakładamy błonę na same plecki, które potem przypinamy do reszty. Nieco przypomina to dużo późniejszą konstrukcję np. polskiego aparatu Alfa z tym, że błona zostaje w pleckach, a nie jest spięta z korpusem. Podobnie jak model A aprat ma funkcję Autographic.
Źródła:
• https://youtu.be/LGS2OrFCjlA?si=4WDmkIzhMJMzgl7I - Kodak: prawdziwy powód upadku
• https://www.kodakverzameling.nl/kodak-folding
• https://noizz.pl/lifestyle/poszukiwania-zaginionego-aparatu-na-mount-everest-moga-zmienic-historie/l58en2h
• http://sngkultura.pl/2018/08/aparat-ktory-zmieni-historie/
• https://www.national-geographic.pl/artykul/wielka-tajemnica-everestu-kto-zdobyl-gore-jako-pierwszy?page=6
• https://www.youtube.com/watch?v=CL5M20vee98
• https://camerapedia.fandom.com/wiki/Vest_Pocket_Kodak
• https://www.aperturepreview.com/kodak-vest-pocket-model-b
• https://www.kodakverzameling.nl/kodak-folding
• https://noizz.pl/lifestyle/poszukiwania-zaginionego-aparatu-na-mount-everest-moga-zmienic-historie/l58en2h
• http://sngkultura.pl/2018/08/aparat-ktory-zmieni-historie/
• https://www.national-geographic.pl/artykul/wielka-tajemnica-everestu-kto-zdobyl-gore-jako-pierwszy?page=6
• https://www.youtube.com/watch?v=CL5M20vee98
• https://camerapedia.fandom.com/wiki/Vest_Pocket_Kodak
• https://www.aperturepreview.com/kodak-vest-pocket-model-b