Kiedy Leica zaproponowała na iPhone swój własny aparat w postaci aplikacji Leica LUX zaciekawiło mnie co tak renomowany, uznany i mocno technologiczny producent chce zrobić z iPhone? Na ile można poprawić, w sumie nienajgorszy, aparat Apple w tym telefonie? Co w zasadzie oznacza stwierdzenie, że aplikacja produkuje na iPhone ikoniczne zdjęcia o wyglądzie Leica (Leica Look).
Uruchomienie Leica LUX pokazuje na ekranie elegancką aplikację, która jednak wymaga pewnego zastanowienia się i testów, aby zrozumieć logikę jej działania. Pracuje w dwu trybach: „PHOTO” i „APERTURE”. Szczerze powiedziawszy nazwy obu trybów nie przemawiają do mnie w żaden sposób. PHOTO bazuje bowiem na aparacie Apple, natomiast APERTURE pozwala symulować różne obiektywy Leica i różne, artystyczne tryby obróbki zdjęć.

Leica LUX. Tryby pracy - © 2025 Tomasz Ryś

Leica Lux. Wybór trybu artyystycznego - © 2025 Tomasz Ryś
Aplikacja ma ustawienia ogólne dostępne przez opcję „Menu” z panelu wyboru trybu pracy, ale nie wymagają one szczególnego wyjaśniania. W tym miejscu należy zaznaczyć jednak jedno. Najatrakcyjniejsze możliwości aplikacji poznamy jedynie po wykupieniu nie tak taniej subskrypcji (400zł na rok) lub skorzystaniu z dwutygodniowego okresu próbnego.
W czterech rogach ekranu (wizjera z fotografowanym obiektem) mamy możliwość zdefiniowania przycisków funkcyjnych do szybkiego wyboru interesującej nas funkcji. W dole ekranu telefonu znajduje się duży okrągły przycisk (spust migawki). Po jego lewej stronie mamy dostęp do galerii wykonanych zdjęć (tak na marginesie dostępnych także przez galerię LEICA Fotos). Po prawej stronie spustu mamy przycisk wyboru obiektywu, a dalej, przycisk zmiany trybu. Ułożenie tych dwu przycisków możemy zmienić przesuwając w górę lub w dół belkę na środku ekranu tuż pod „wizjerem”.
W trybie PHOTO możemy ustawić ręcznie różne parametry co oczywiście daje możliwości profesjonalnej kreacji zdjęcia, ale dalej z ograniczeniami konstrukcyjnymi samego sprzętu. Możemy zaingerować w następujące ustawienia: balans bieli, ISO, czas otwarcia migawki, korekta ekspozycji (aż do +/-6!) i tryb ustawiania ostrości (ręczny lub automatyczny). Dodatkowo w panelu właściwości trybu możemy wybrać format zdjęcia (ProRAW, HEIF, ProRAW+), określać, czy chcemy mieć zapisaną geograficzną lokalizację zdjęcia, sterować trybem lampy błyskowej, ustawiać samowyzwalacz, wyświetlać kratownicę ekranu (grid), pokazywać poziomicę, aktywować „Focus peaking” (czyli czerwone obramowanie ostrzonych obiektów co może być przydatne przy ręcznym nastawianiu ostrości) i pokazywać histogram.
W trybie APERTURE możemy przede wszystkim wybrać symulowany obiektyw: SLX 28, SLX 35, NTX 50, IA 50 (to bardzo ciekawe, obiektyw z modelu Leica I z 1925 roku), SCN 120, THA 120 i TLY 135. Dla wybranego obiektywu możemy ustawić obsługiwaną wartość przysłony oraz tryb artystyczny: kolor (STD - standard, VIV - vivid, NAT - natural, CHR - chrome, CLS – classic, CNT – contemporary, ETN – eternal, BRS – brass, TEL - teal), monochrom (BW NAT – natural, HC – high contrast, IA – model I, BLU – blue, SEL – selenium, SEP – sepia), artysta (Greg WLM – Greg Williams). Każdy z trybów możemy sygnować jako ulubiony oraz ustawić wielkość istotnego parametru (np. grain – wielkość ziarna). Poza tym możemy ustawić korektę ekspozycji i balans bieli. Na panelu wyboru trybu dodatkowo: zapisanie koordynat geograficznych zdjęcia, obsługę lampy błyskowej, samowyzwalacz, kratownicę, poziomicę i histogram. Nie mamy możliwości wyboru formatu zdjęcia (w tym trybie obsługiwany jest tylko format JPEG lub HEIF 12MP).
Mnie zaciekawił tryb APERTURE ze względu na symulację obiektywów Leica. Dla niektórych z nich działa to ciekawie i faktycznie przypomina ujęcia wykonane sprzętem Leica. Zastanawiający jest nieco sposób gromadzenia tak wykonanych zdjęć. Są identyfikowane w galerii Leica przez aplikację Leica LUX i Leica Fotos, ale także, są zapisywane w standardowym albumie zdjęć iPhone. Aplikacja Zdjęcia tak naprawdę to niewiele wie o tak zrobionym zdjęciu poza informacją, że znajduje się ono także w albumie Leica i zostało zachowane z aplikacji Leica LUX. Czyli są to informacje jak w przypadku każdego innego zdjęcia wykonanego aparatem iPhone.

Wykonane Leica LUX Pro - © 2025 Tomasz Ryś

Wykonane i udostępnione przez Leica LUX Pro - © 2025 Tomasz Ryś
Po analizie metadanych np. na komputerze MacOS wiemy o takim zdjęciu nieco więcej. Mianowicie mamy informację, że zostało przetworzone oprogramowaniem Leica LUX 1.7.1, a komentarz umieszczony w „User Comment” jest wręcz imponująco długi i „zarobaczony”. Prawdopodobnie zawiera dane do identyfikacji „Leica Look”.
Jeżeli natomiast chcemy wszystkich detali, łącznie z informacją jaki „Leica Look” został użyty, musimy z albumu Lecia wybranego z poziomu aplikacji Leica LUX, zaznaczyć zdjęcie i udostępnić je (mamy do wyboru kilka szablonów).

© 2025 Tomasz Ryś

© 2025 Tomasz Ryś

© 2025 Tomasz Ryś

© 2025 Tomasz Ryś

© 2025 Tomasz Ryś

© 2025 Tomasz Ryś

© 2025 Tomasz Ryś

© 2025 Tomasz Ryś

© 2025 Tomasz Ryś
Parowanie Gripa z Leica LUX można zrealizować jedynie z poziomu aplikacji (Menu główne). Po sparowaniu aplikacja automatycznie łączy się z uchwytem po jego włączeniu (trzysekundowe przyciśnięcie spustu migawki).
Czy LUX Grip jest nam potrzebny? No zupełnie nie jest, ale może być przydatny. Jest on jednak dość drogi, choć wykonany z doskonałą precyzją i jakością. Biorąc pod uwagę cenę (ponad 1300zł) zapewne nie znajdzie zbyt wielu nabywców, ale zachętą może być to, że w tej cenie zawarta jest jednoroczna subskrypcja (o wartości 400zł) na rozszerzenie Lecia LUX Pro.
Zasoby: