W wielu przepisach na odczynniki chemiczne (np. wywoływacz D-76, ORWO12) stosowany jest siarczynu sodu. Nazwa (a także sam wór chemiczny) jest podobna do siarczanu sodu. Pierwszy ma wzór Na2SO3, a drugi Na2SO4. O ile zastosowanie siarczynu w fotografii jest powszechnie znane o tyle siarczan częściej jest używany w środkach piorących niż w fotografii. Nie jestem pewien czy w ogóle jest używany. Natomiast konsekwencje pomyłki przy sporządzaniu np. wywoływacza są kolosalne. To nie jest jedna literka tylko katastrofa. Jeżeli mimo wyraźnego sygnału, że "coś tu nie gra" zdecydujemy się na wywołanie negatywu w wywoływaczu z siarczanem to po prostu ten negatyw wypierzemy - na czysto.
Przekonałem się o tym sam gdyż nie zauważyłem pomyłki dostawcy odczynników. Podczas rozpuszczania chemii do kompozycji wywoływacza Standard-2 od razu coś wydawało mi się dziwne. Ale nigdy tego wywoływacza na oczy nie widziałem więc zachowywałem spokój. Nie trwało to jednak długo bo po rozpuszczeniu i schłodzeniu kąpieli widać było wyraźnie, że wytrącają się z roztworu niemałe cząstki stałe, a roztwór przypomina raczej ciemną maź niż wywoływacz. Jako, że jednak byłem przygotowany na wywołanie paska testowego negatywu pomyślałem, że spróbuję.
Podczas przygotowywania kąpieli można było zauważyć zmiany koloru. W kolejności dodawania składników wygląda to tak: przeźroczysty, szary, różowy, jasno brązowy. Po rozmieszaniu wszystkich składników i dodaniu zimnej wody do poziomu finalnej pojemności, kolor zmienił się błyskawicznie jeszcze bardziej - na intensywny, ciemno brązowy. Sam roztwór brudzi dość intensywnie więc należy z takim wynalazkiem uważać.
Oto efekt "wywołania" negatyw w takim specyfiku:
Jak widać, poza śladami zacieków po suszeniu bez zmiękczacza, wywoływacz wymazał wszystko - nawet napisy fabryczne na perforacji.