Wpadła mi w ręce spora ilośc negatywów radzieckiej produkcji SVEMA 64 i 65. Część z nich była jedynie w papierowych, czarnych obwolutach tak, że trudno było określić czy taka konkretna rolka to FOTO 64 (czyli nominalna czułość 64 ASA) czy FOTO 65 (czy czułość 80 ASA). Daty przydatności określone na pudełeczkach były albo II-1993, albo V-1998. W dodatku konfekcja takiego negatywu to był .... sam negatyw bez kasety, za to elegancko przycięty tak, aby końcówkę filmu łatwo wsunąć do szpulki ze sprężynką.
No ale jak naświetlić taki film aby w ogóle na nim się coś pokazało? Niestety należy zawsze w takim przypadku mieć świadomość, że to co się uda dla jednej rolki wcale nie musi się udać dla następnej. Przechowywanie na strychu przez tyle lat raczej skutkowało przegrzaniem, choć w zimie niskie temperatury na pewno pomagały przetrwać.
Pierwszy test jaki wykonałem dotyczył określenia czułości FOTO 64 (wyjętego z pudełeczka) w formacie 135 o znamionowej czułości 64 ASA. Czas przydatności określony na opakowaniu to II 1993, a negatyw kosztował 35 kopiejek. Zgodnie z powszechną praktyką na jedną dekadę powinniśmy zwiększyć naświetlenie o 1EV co przekłada się na spadek czułości o połowę (w ASA). Do testów użyłem swojej wiekowej, bardzo zasłużonej lustrzanki YASHICA FX-3 z wewnętrznym, ręcznie sterowanym pomiarem światła (preselekcja czasu: wybieramy czas i dobieramy przysłonę aż zapali się zielona kropeczka w wizjerze). Starałem się, aby przysłona była w średnim zakresie obiektywu (f/8), a czas możliwie najkrótszy. Następnie wykonywałem cztery zdjęcia zmieniając czułość i dobierając przysłonę. Stosowane czułości miały następujące wartości: 12, 25, 50 i 64 ASA.
Według producenta film powinien być wywołany w jedynym słusznym wywoływaczu czasów socjalizmu (o tym później) w czasie 5 min.
Dla testów film wywołałem w Rodinalu R09 1+25, temperatura 20°C, czas 6:30 min. Oto wyniki tych kwartetów:
Zdjęcia robione były schematem od czułości najmniejszej do największej, a w następnej sekwencji w kolejności odwrotnej.
Pierwszy wniosek jaki się nasuwa to taki, że wielkich różnic w naświetleniu 12 ASA i 25 ASA dla większej liczby zdjęć po prostu nie ma. Wpatrując się bardziej wnikliwie można dojść do wniosku, że dla ekspozycji mniej nasłonecznionych lepsza jest czułość 12, a dla silnie 25 ASA. Oczywiście nie mam zupełnie pewności, że mój aparat dokonywał pomiarów światła w sposób poprawny co dodatkowo komplikuje racjonalność wniosków.
Zatem na początek warto chyba założyć czułość 12 ASA, a jak piękny dzień 25 ASA i zobaczyć co będzie się działo z pozostałymi rolkami.
Testując tą rolkę wykonałem jeszcze dwa zdjęcia nocne przy czułość 12 ASA:
Jak widać tutaj już trudno mówić o jakimś sukcesie. W dodatku wyraźnie widać, że końcówka filmu ma spękaną emulsję oraz, że piękne wykwity powstały z chwytania emulsji gołymi palcami przy wkładaniu do koreksu.
Po wywołaniu okazało się, że na perforacji filmu jest umieszczony napis: II SVEMA M4 89r. (słowo SVEMA pisane cyrylicą). No co to za rok i oznaczenie trudno powiedzieć, ale nijak się ma do oznaczenia na pudełeczku.
Następny test jaki wykonałem wykazał dobitnie, że niektóre rolki mogą być bardzo zniszczone. Otrzymałem rezultaty mocno zaskakujące.
Kolejna możliwość testowania nadarzyła się podczas sprawdzania kondycji aparatu ADOX Polo. Założyłem czułość 12 ASA. Ku mojemu zaskoczeniu film zachował dobre własności światłoczułe choć dominacja ziarna jest spora. Niektóre kadry także okazują wyraźne cechy negatywne emulsji. Warto także podkreślić, że w porównaniu z poprzednimi rolkami film nie był zbyt gruby i mało sprężysty co sprawiało wrażenie dobrej jakości.
Po tym raczej sukcesie (o ile tak w ogóle można powiedzieć o ponad 40 letnim filmie) zdecydowałem się używać rolek tego negatywu do testowania aparat w bardzo ogólnym zakresie (czy działa migawka, czy korpus jest szczelny, czy działa dalmierz, etc).
Testy aparatu BRAUN CB35 wykonane na tym negatywie nie wypadły najgorzej.
Poniższe zdjęcia zostały wykonane aparatem Check Point, wywołane w Ilford Ilfosol 3, a skanowane Opticfilm 7500. Jak widać, czas zrobił poważną krzywdę negatywowi i trudno określić czy wywoływacz też się do tego przyczynił.
Czy stosowanie różnych wywoływaczy coś daje? Oto testy wykonane na tym samym materiale.