Firma Check Point Software Technologies jest liderem systemów bezpieczeństwa w świecie IT. Założona w 1994 roku nieprzerwanie tworzy doskonałe produkty używane w każdym sektorze naszego życia. Od lat, corocznie, Check Point organizuje wielką konferencję Check Point Experience (CPX), gdzie prezentuje najnowsze swoje osiągnięcia i przedstawia plany. Od 1995 roku dystrybutorem tej firmy w Polsce jest CLICO sp. z o.o. z Krakowa.
Miałem przyjemność uczestniczyć w wielu konferencjach CPX. Dawniej były one organizowane w Izraelu, który z oczywistych względów był niezwykle atrakcyjnym miejscem pod względem historycznym i przyrodniczym.
Na konferencji CPX w 1999 roku jako gadżet dla uczestników firma rozdała każdemu (a mówimy tu o prawie 1000 osób w tym okresie) aparat sygnowany logiem. Pewnie nigdy by mnie ten aparat nie zainteresował, gdyby właśnie nie to logo i sentyment związany z pobytem nad Morzem Czerwonym.
Aparat fotograficzny Check Point to prosta, plastikowa konstrukcja na film 135. Trudno określić faktycznego producenta bowiem naklejka kontroli jakości zwiera, poza znakami języka hebrajskiego, jedyne czytelne słowo „CORRECT”. Podany jest także numer telefonu wytwórcy. Napis na obiektywie dumnie informuje, że obiektyw wykonany jest w Japonii. Możemy także przeczytać, że aparat ma Auto Fix Focus – innymi słowy ostrość ustawiona jest na stałe na określoną (nie wiadomo jaką) odległość. Dlaczego to jest „auto”? Zapewne dlatego, że nie trzeba ostrości nastawiać ;-).
Ogniskowa obiektywu wynosi klasyczne 50mm, a przysłona ma dość nietypową wielkość f/6. Zasuwa osłony obiektywu blokuje migawkę. Czas otwarcia migawki jest trudny do określenia. Tak „na oko” 1/100 sek. Aparat wyposażony jest w lampę błyskową zasilaną z dwu baterii AA. Fakt naładowania sygnalizowany jest pomarańczową diodą led obok wizjera. Mechaniczny przesuw filmu realizowany jest wygodnym pokrętłem. Po załadowaniu filmu licznik zdjęć automatycznie się zeruje, co w tak prostych konstrukcjach jest dużym zaskoczeniem. Zwijanie filmu do kasety odbywa się w tradycyjny sposób: po zwolnieniu blokady przyciskiem na spodzie aparatu otwieraną korbką, umieszczoną w pokrętle. Poza tym aparat wyposażony jest w smyczkę na nadgarstek.
Jako że podczas pobytu miałem swój własny aparat (Samsung Slim 145) nie wykonałem tym aparatem żadnych zdjęć, choć włożony tam negatyw (kolorowy dla procesu C41) wykorzystałem. Myślę, że jednak nadejdzie czas na zdjęcia testowe.
Czy to był udany gadżet? No cóż – był w zgodzie z moją pasją i gdybym nie miał własnego aparatu to na pewno bym go użył od razu na miejscu. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że 25 lat od CPX w Eliat fotografia analogowa intensywnie zwiększa na powrót swoje grono zwolenników, zwłaszcza wśród młodzieży, teraz taki gadżet byłby przyjęty za pewne z radością na każdej konferencji.